Tu nie ma dokąd spierdalać

Wojna w Ukrainie, prowadzona przy użyciu nowoczesnego sprzętu, pokazuje, że NATO zupełnie nie jest przygotowane na walkę z Rosją. Że na ćwiczeniach za bardzo dba się o bezpieczeństwo sprzętu i uczestników, a wszelkie plany i procedury nie przewidują walki z przeciwnikiem, który np. zupełnie nie dba o swoich żołnierzy, nie przestrzega zasad i w ogóle nie zamierza się stosować do NATO-wskich standardów prowadzenia walki. No co za peszek, nie?

Problem jednak w tym, że rosyjscy politycy są nieobliczalni. I że mogą się zdecydować na atak na NATO – bo zanim my się tu obejrzymy, to mogą zajść całkiem daleko, skoro nasz stary sprzęt jest w Ukrainie, a nowego jeszcze nie mamy albo nie umiemy obsługiwać. Tym sposobem mogą zająć Mołdawię i spory kawałek Polski, Słowacji, Rumunii – zanim ktokolwiek zdąży ich powstrzymać. I to zupełnie zmieni układ sił i tematy negocjacji… A tymczasem okrążona Ukraina zostanie zgnieciona.

Nie wiem, czy Wrocław jest wystarczająco daleko. Może lepsza byłaby granica czesko-niemiecka?…

Dodaj komentarz