Oczywiście dokładnej metody nie ma. Można próbować odłożyć odpowiedni kat kątomierzem 51,4° – ale no właśnie, nie podaje dalej rozwinięcia ułamka, bo mało kto da radę zrobic to z dokładnością do jednej dziesiątej stopnia; nawet pół stopnia będzie problematyczne, a prawdopodobnie ostatni kawałek bedzie miał gdzieś pomiędzy 50 a 53 stopniami…
Ale jest ciekawa metoda konstrukcyjna: odkładamy na okręgu jego promień, tak jak przy dzieleniu na sześć części – ale wystarczą nam tylko pierwsze dwa równoboczne trójkąty o boku równym promieniowi. I teraz bierzemy WYSOKOŚĆ dowolnego z tych trójkątów (czyli połowę cięciwy łuku 120 stopni) – i odkładamy kolejno na okręgu. Otrzymamy siedem RÓWNYCH kawałków.
Policzyłam i nie wierzyłam, ale kalkulator sie nie może mylić: błąd tej metody jest rzędu pół promila. Czyli pół milimetra przy kole o metrowej srednicy. A sama metoda wymaga zaznaczenia 3 punktów (plus środek okręgu) i poprowadzenia przez nie dwóch linii.
Oczywiście znalezienie sensownego powodu do szukania podziału koła na akurat 7 części, a nie 6 czy 8, pozwolę sobie pozostawić Tobie, osobo czytająca. xD
A na zakończenie ciekawostka: przy użyciu sześciu cyfr (a właściwie trzech, tyle że każda się powtarza: 355/113) można zapisać pi z dokładnością do jednej dziesiątej promila promila. Czyli pomylimy się o milimetr przy obliczaniu obwodu koła o trzykilometrowej średnicy!
Dodaj komentarz